Czemu nie oglądam amerykańskich filmów?
Tam zbyt mało waży śmierć.
Można zabić człowieka na swojej posesji i jeszcze dostać za to nagrodę.
Można zabić człowieka na ulicy i po prostu wmieszać się w tłum.
Można w końcu być policjantem i strzelać do kogo tylko jest okazja.
A dlaczego odwiedzam starszych ludzi?
Bo oni znają życie i wiedzą, ile waży naprawdę. Wiedzą jak ciężkie potrafi być i życie, i śmierć.
Rozmowa z nimi poszerza zapomniane wymiary.
Nie widzę dalej, ale widzę głębiej to, co już było i to, co jest.
Słyszę jak osiemdziesięciosześcioletnia pani mówi przy pożegnaniu do swojej córki (lat sześćdziesiąt pięć): do zobaczenia, młoda.
Widzę, że można korzystać ze sprzętu starszego niż ja sama.
Wiem, że ktoś może mieszkać w jakimś domu dopiero 20 lat.
Że można używać ściereczek całkiem nowych, kupionych przecież dopiero pięć lat temu.
Że twarze znajomych tak się zdążyły pozmieniać, jakby całkiem nowe czas im zaproponował.
I siebie się gorzej rozpoznaje. Z mniejszą pewnością i z mniejszym zadowoleniem.
Z resztą, po co się zajmować swoim wizerunkiem, kiedy można pochwalić się słodkim wnuczkiem i dalej?
Można też chwalić się pradziadkami. Oni, wręcz legendarni, od Piasta różnią się tylko utrwaleniem w sepii, bądź w czarno-bieli.
A oni sami? Też byli kiedyś mali, też grali Panią Wiosnę w szkolnych przedstawieniach albo Józefa w jasełkach. Też byli młodzi- spotykali się z rówieśnikami, śmiali się, tańczyli. Też czytali, uczyli się języków, a starszym pokazywali język...
czwartek, 17 listopada 2011
niedziela, 6 listopada 2011
Znów jesień
Fragment
Usłysz nas Srebrnołuki przez zamęt liści i strzał
przez bitwy uparte milczenie i mocne wołanie martwych
znów jesień Srebrnołuki drzewa i ludzie odchodzą
śpimy w dusznych namiotach pod niebem zmiętym od przekleństw
w pyle nurzamy twarze w pocie myjemy ciała
z piersi otwartej mieczem nie krew nie krew ucieka
zwierzęta umierają mułom zachodzą oczy
butwieją żagle okrętom i żaden sztorm o zatokę
nie powrócimy do żon obce gorzkie dziewczęta
nie pozwolą nam długo płakać w swoich ramionach
nie o wieniec kamienny Troi prosimy Cię Panie
nie o pióropusz sławy białe kobiety i złoto
lecz jeśli możesz przywróć splamionym twarzom dobroć
i włóż prostotę do rąk jak włożyłeś żelazo -
obłoki zsyłaj Apollo obłoki zsyłaj obłoki
Usłysz nas Srebrnołuki przez zamęt liści i strzał
przez bitwy uparte milczenie i mocne wołanie martwych
znów jesień Srebrnołuki drzewa i ludzie odchodzą
śpimy w dusznych namiotach pod niebem zmiętym od przekleństw
w pyle nurzamy twarze w pocie myjemy ciała
z piersi otwartej mieczem nie krew nie krew ucieka
zwierzęta umierają mułom zachodzą oczy
butwieją żagle okrętom i żaden sztorm o zatokę
nie powrócimy do żon obce gorzkie dziewczęta
nie pozwolą nam długo płakać w swoich ramionach
nie o wieniec kamienny Troi prosimy Cię Panie
nie o pióropusz sławy białe kobiety i złoto
lecz jeśli możesz przywróć splamionym twarzom dobroć
i włóż prostotę do rąk jak włożyłeś żelazo -
obłoki zsyłaj Apollo obłoki zsyłaj obłoki
Subskrybuj:
Posty (Atom)