wtorek, 10 stycznia 2012
czwartek, 5 stycznia 2012
Mark Twain 'Pamiętniki Adama i Ewy' fragmenty
Powiedziała mi, że została zrobiona z żebra wyjętego z mojego ciała. Jest to co najmniej
wątpliwe, żeby nie powiedzieć nieprawdopodobne. Nie brakuje mi przecież żadnego żebra...
Bardzo martwi się o myszołowa. Mówi, że trawa mu nie służy; boi się, że nie zdoła go odchować;
twierdzi, że miał żywić się padliną. Cóż, myszołów musi sobie radzić najlepiej jak umie z tym, co
ma. Nie możemy przewrócić wszystkiego do góry nogami dla wygody myszołowa.
Wtorek
Teraz skumała się z Wężem. Pozostałe zwierzęta są tym zachwycone, bo ciągle z nimi
eksperymentowała i nie dawała im spokoju. Ja też jestem zadowolony, ponieważ Wąż umie mówić,
dzięki czemu ja mogę sobie trochę odpocząć.
Piątek
Twierdzi, że Wąż radzi jej, by skosztowała owoców z tego drzewa i mówi, że da jej to ważką,
wspaniałą i szlachetną wiedzę. Powiedziałem jej, że będzie jeszcze jeden efekt: sprowadzi to na
świat śmierć. To był błąd. Lepiej było zachować tę uwagę dla siebie, Powiedziała, że wcale nie ma
zamiaru. Przewiduję kłopoty. Chcę się stąd wynieść.
Dziesięć lat później
To chłopcy. Odkryliśmy to dawno temu. Zmyliło nas to, że pojawili się w takim niedojrzałym
kształcie; nie byliśmy do tego przyzwyczajeni. Teraz jest też kilka dziewczynek. Abel to dobry
chłopiec, lecz gdyby Kain pozostał niedźwiedziem, byłby lepszy. Po wszystkich tych latach widzę,
że na początku myliłem się co do Ewy. Lepiej żyć z nią poza Ogrodem, niż w Ogrodzie bez niej.
Z początku myślałem, że za dużo mówiła; teraz jednak byłoby mi przykro, gdyby ten głos ucichł
i zniknął z mojego życia. Niechaj błogosławiony będzie ten kasztan, który zbliżył nas do siebie
i sprawił, że poznałem dobroć jej serca i słodycz jej ducha!
Nie mogłam wrócić do domu; było bardzo daleko, a już robiło się zimno. Znalazłam jednak kilka
tygrysów, przytuliłam się do nich i było mi wręcz zdumiewająco ciepło i wygodnie, a ich oddech
był słodki i przyjemny, bo żywią się truskawkami.
Zeszłej nocy zwrócili księżyc i byłam taka szczęśliwa! Sądzę, że to bardzo uczciwie z ich strony.
Znowu ześliznął się w dół i zniknął, ale tym razem mnie to nie zmartwiło. Nie ma powodu do
zmartwień, jeśli ma się takich sąsiadów: pewnie wkrótce znów go oddadzą.
On bardzo mało mówi. Może to dlatego, że nie jest zanadto bystry, a przy tym Jest czuły na tym
punkcie i pragnie to ukryć. Wielka szkoda, że tak to odczuwa, gdyż inteligencja jest niczym;
prawdziwe wartości spoczywają w sercu. Szkoda, że nie mogę sprawić, by zrozumiał, że dobre,
kochające serce to prawdziwy skarb; skarb sam w sobie, i że bez niego intelekt to ubóstwo.
Tak, sądzę, że kocham go po prostu dlatego, że jest mój i jest mężczyzną. Przypuszczam, że nie
ma innego powodu. Myślę więc, że jest tak, jak powiedziałam na początku: tego rodzaju miłość nie
jest wytworem rozumowania i statystyki. Po prostu przychodzi nie wiadomo skąd i nie daje się
wytłumaczyć, a nawet nie potrzebuje żadnych tłumaczeń. Tak właśnie myślę. Ale jestem tylko
dziewczyną, i to pierwszą, która rozważała te sprawy i może się okazać, że z nieświadomości
i braku doświadczenia nie ujęłam tego właściwie.
Modlę się o to i pragnę tego, abyśmy mogli odejść z tego świata razem. Jest to pragnienie, które
nigdy nie zniknie ze świata, lecz znajdzie swe miejsce w sercu każdej kochającej żony aż po kres
wszechczasów i nazywane będzie moim imieniem.
Lecz jeśli jedno z nas musi odejść pierwsze, to modlę się o to, żebym to była ja, gdyż on jest
silny, a ja słaba. Nie jestem mu aż tak niezbędna, jak on mnie. Życie bez niego me byłoby już
życiem; jakże bym je zniosła? Również i ta modlitwa jest nieśmiertelna, i nie przestanie być
wznoszona do niebios, dopóki istnieć będzie mój ród. Jestem pierwszą żoną i ostatnia będzie mym
odbiciem.
Na grobie Ewy:
Adam: Gdziekolwiek była ona, tam właśnie byt Raj.
wątpliwe, żeby nie powiedzieć nieprawdopodobne. Nie brakuje mi przecież żadnego żebra...
Bardzo martwi się o myszołowa. Mówi, że trawa mu nie służy; boi się, że nie zdoła go odchować;
twierdzi, że miał żywić się padliną. Cóż, myszołów musi sobie radzić najlepiej jak umie z tym, co
ma. Nie możemy przewrócić wszystkiego do góry nogami dla wygody myszołowa.
Wtorek
Teraz skumała się z Wężem. Pozostałe zwierzęta są tym zachwycone, bo ciągle z nimi
eksperymentowała i nie dawała im spokoju. Ja też jestem zadowolony, ponieważ Wąż umie mówić,
dzięki czemu ja mogę sobie trochę odpocząć.
Piątek
Twierdzi, że Wąż radzi jej, by skosztowała owoców z tego drzewa i mówi, że da jej to ważką,
wspaniałą i szlachetną wiedzę. Powiedziałem jej, że będzie jeszcze jeden efekt: sprowadzi to na
świat śmierć. To był błąd. Lepiej było zachować tę uwagę dla siebie, Powiedziała, że wcale nie ma
zamiaru. Przewiduję kłopoty. Chcę się stąd wynieść.
Dziesięć lat później
To chłopcy. Odkryliśmy to dawno temu. Zmyliło nas to, że pojawili się w takim niedojrzałym
kształcie; nie byliśmy do tego przyzwyczajeni. Teraz jest też kilka dziewczynek. Abel to dobry
chłopiec, lecz gdyby Kain pozostał niedźwiedziem, byłby lepszy. Po wszystkich tych latach widzę,
że na początku myliłem się co do Ewy. Lepiej żyć z nią poza Ogrodem, niż w Ogrodzie bez niej.
Z początku myślałem, że za dużo mówiła; teraz jednak byłoby mi przykro, gdyby ten głos ucichł
i zniknął z mojego życia. Niechaj błogosławiony będzie ten kasztan, który zbliżył nas do siebie
i sprawił, że poznałem dobroć jej serca i słodycz jej ducha!
Nie mogłam wrócić do domu; było bardzo daleko, a już robiło się zimno. Znalazłam jednak kilka
tygrysów, przytuliłam się do nich i było mi wręcz zdumiewająco ciepło i wygodnie, a ich oddech
był słodki i przyjemny, bo żywią się truskawkami.
Zeszłej nocy zwrócili księżyc i byłam taka szczęśliwa! Sądzę, że to bardzo uczciwie z ich strony.
Znowu ześliznął się w dół i zniknął, ale tym razem mnie to nie zmartwiło. Nie ma powodu do
zmartwień, jeśli ma się takich sąsiadów: pewnie wkrótce znów go oddadzą.
On bardzo mało mówi. Może to dlatego, że nie jest zanadto bystry, a przy tym Jest czuły na tym
punkcie i pragnie to ukryć. Wielka szkoda, że tak to odczuwa, gdyż inteligencja jest niczym;
prawdziwe wartości spoczywają w sercu. Szkoda, że nie mogę sprawić, by zrozumiał, że dobre,
kochające serce to prawdziwy skarb; skarb sam w sobie, i że bez niego intelekt to ubóstwo.
Tak, sądzę, że kocham go po prostu dlatego, że jest mój i jest mężczyzną. Przypuszczam, że nie
ma innego powodu. Myślę więc, że jest tak, jak powiedziałam na początku: tego rodzaju miłość nie
jest wytworem rozumowania i statystyki. Po prostu przychodzi nie wiadomo skąd i nie daje się
wytłumaczyć, a nawet nie potrzebuje żadnych tłumaczeń. Tak właśnie myślę. Ale jestem tylko
dziewczyną, i to pierwszą, która rozważała te sprawy i może się okazać, że z nieświadomości
i braku doświadczenia nie ujęłam tego właściwie.
Modlę się o to i pragnę tego, abyśmy mogli odejść z tego świata razem. Jest to pragnienie, które
nigdy nie zniknie ze świata, lecz znajdzie swe miejsce w sercu każdej kochającej żony aż po kres
wszechczasów i nazywane będzie moim imieniem.
Lecz jeśli jedno z nas musi odejść pierwsze, to modlę się o to, żebym to była ja, gdyż on jest
silny, a ja słaba. Nie jestem mu aż tak niezbędna, jak on mnie. Życie bez niego me byłoby już
życiem; jakże bym je zniosła? Również i ta modlitwa jest nieśmiertelna, i nie przestanie być
wznoszona do niebios, dopóki istnieć będzie mój ród. Jestem pierwszą żoną i ostatnia będzie mym
odbiciem.
Na grobie Ewy:
Adam: Gdziekolwiek była ona, tam właśnie byt Raj.
Subskrybuj:
Posty (Atom)