wtorek, 20 marca 2012

z Kordiana, J.Słowackiego

CHÓR ANIOŁÓW

Ziemia - to plama

Na nieskończoności błękicie,

A Bóg ją zetrze palcem, lub wleje w nią życie

Jak w posąg gliniany Adama.


akt III
SZEWC
Wierz mi waść - co masz gadać, to wolałbyś broić,

A kiedy nié masz dratwy, to dziur nie kol szydłem...

PODCHORĄŻY

Gdy car wkładał koronę u stopni ołtarza,

Trzeba go było jasnym państwa mieczem zgładzić

I pogrzebać w kościele i kościoł wykadzić

Jak od dżumy tureckiéj i drzwi zamurować,

I rzec: o Boże, racz się nad grzesznym zmiłować!...

KORDIAN

Ktoś ty jest? brat mój? krewny?



DOKTOR

Jestem zapaleńcem.



KORDIAN

Musiałeś się więc chyba urodzić dziś rano?

Wszyscy dotąd mówili, żem jeden na świecie.

DOKTOR

Wiem o téj potrzebie...

Naród ginie, dlaczego? - aby wieszcz narodu

Miał treść do poematu, a wieszcz rym odlewał,

Aby nieliczną iskrę ognia, pośród lodu,

Z pieśni wygrzebał anioł i w niebie zaspiewał.

Widzisz, jak cenię wieszczów gromowładne plemię.



KORDIAN

Nie - to nie tak... inaczéj... idź z nieba na ziemię.



DOKTOR

Rozumiem. Hymn anioła w wieszcza się przelewa,


KORDIAN

To waryjat!...



DOKTOR

Bluźnierstwa rzucasz z ustnéj procy!


Zaśpiewał - naród ginie, bo poeta spiewa.