środa, 14 stycznia 2009

a, tak...Jacek Dehnel

Wpadka


Masz koło łóżka ogromną przepaść,
białe sufity jak czarne wieka.

Ciągle coś w przepaść bezzwrotnie wpada,
zostaje rozpacz, bieg czasu, sadza.

I nic – film z Monroe, pasztet z truflami,
wyjazd do Wiednia – cię nie omami.

Tam właśnie zmierzasz. Po wąskich schodkach
minut i godzin. Cienka pozłotka:

miłość, zachwyty, seks, książki, sztuka,
obłazi z wolna. W środku kość stuka

i wystukuje refren niewinny:
„co-raz-mniej-mo-żesz-zo-stać-kimś-in-nym”.

I wiesz, że będziesz w głąb ciężko leciał,
bo wypełniony do brzegów życia,

a w tych sufitach (ich czerń to lustra)
zostanie punkcik. A potem pustka.


Warszawa, 28. I. 2006

Brak komentarzy: