Bez pasji nie ma wiary!
„- Musi pan zawsze pamiętać o pasji; bez pasji nie ma sztuki; sztuki nie ma bez ryzyka; trzeba w sobie wyostrzać zmysły, pielęgnować nerw, szał, dbać o to, żeby się wznieść ponad życie, gdzieś tam na granicy obłędu wyłapywać to, co stanowi esencję, to, co stanowi o dziele, a potem wracać- balansować i wracać; musi pan zawsze pamiętać, że w sztuce nie ma spokoju, jako artysta spokoju pan nie zazna nigdy, a wyrzec się świętej sztuki dla powszedniego spokoju jest zbrodnią.”
Tak o sztuce pisał Wojciech Kuczok w książce Gnój.
Nie będę tutaj dowodzić artyzmu literatury proponowanej przez Kuczoka, uniwersalności poruszanych przez niego problemów, przywoływanych całych kontekstów, czy takich jak powyższe, kilku zdań. (Jego twórczość jest w D. A. skądinąd znana- DKF- Pręgi, scenariusz) Gdyby jednak dokonać kilku podstawień w zaprezentowanym fragmencie….
Nie ze wszystkimi tekstami robię podobne rzeczy, a nawet z większością się nie da, ale (!) wstawmy w miejsce „sztuki” słowo „wiara”…
Jak tu się nie zgodzić, że „bez pasji nie ma wiary”? O tym, że „wiary nie ma bez ryzyka” możemy się dowiedzieć z publikacji duchownych. Czy nie to samo będzie z „wyrzeczeniem się świętej wiary”, czy nie traktujemy tego jak zbrodnię, wykroczenie, grzech?
Z braku miejsca na dalsze egzemplifikacje mojej tezy, zostawiam ogromne pole do polemiki. Zachęcam do odnajdywania przykładów własnych.
Choć przez myśl mi nie przeszło, żeby Gnój umieszczać pośród „książek z mojej duchowej kolekcji”, to może jednak w tym szaleństwie jest metoda…
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz