Od zera do bohatera!
Nie szkodzi, że w ciągu roku nie chodziłeś na zajęcia, wykłady przeleżałeś na ławce, a kolokwia zaliczałeś w drugim terminie, nie szkodzi również, jeśli przy tym, ściągałeś wiedzę podczas testów od innych, czy ze specjalnie przygotowanych materiałów małego formatu. Jeśli zadajesz sobie pytania: czy mogło być inaczej? Czemu postępowałeś właśnie tak?
Odpowiadam natychmiast, po to by sprawdzić się w sesji!
Z hasłem „od zera do bohatera!” zasiadasz nad książkami symultanicznie z chwilą, w której ktoś obudził Cię hasłem: „O Matko, za tydzień (2 tyg./3 dni/jutro/) egzamin!” .
To czy ci się uda można wyrazić stosunkiem 1:1, bo drugą ewentualnością jest to, że Ci się nie uda. Zawsze jednak- 50 % brzmi dumnie! I jakby nie było stanowi jakąś zachętę;)
Wspomniane zasiedzenie przerywasz tylko po to, żeby pójść na uczelnię i przelać uzyskane rezultaty naukowe na papier.
Ze znajomymi się nie spotykasz, nawet gdybyś (hipotetycznie rzecz biorąc) chciał, to oni i tak się uczą.
Wszystkie zajęcia pozauczelniane zostawiłeś na po sesji, to samo z tymi bardziej formalnymi sprawami- opłaty, rozmowa z właścicielem mieszkania.
Nie pijesz nic oprócz kawy. (pamiętaj, żeby uzupełniać magnez w organizmie, choćby tabletkami! )
Nie musisz co rano ścielić łóżka, wszak wcale z niego nie korzystasz
Korzystając z tego okresu zabiegania i zasiedzenia naukowego, spróbujmy pochylić się nad pytaniem, które nurtuje, idę o zakład, każdego studenta:
Po co nam sesja? Poniżej przedstawię proponowane przez ankietowanych (via gadu-gadu) odpowiedzi, do których można się ustosunkować poświęcając pytaniu wyjściowemu chwilę refleksji.
A- po to by urozmaicić życie studenckie, odpocząć trochę od balowania/ pracy, jeśli weźmiemy „urlop naukowy”
B- aby wykładowca wiedział, czy może poczuć się spełniony wobec swoich zamierzeń względem studentów
C-po to żeby wykładowcy mogli się odegrać za to, że ich nie słuchaliśmy cały semestr
D- po co nam noc? byśmy mogli dzień docenić! a sesja ?by docenić czas, który nadchodzi po niej
E- sam nie wiem, sesja to "naukowy gwałt”, po egzaminach, nawet dobrze napisanych, w głowie i tak nic nie zostaje, a jeśli zostaje to ile?
Można też zaproponować własną wersję.
Ja proponuję zgodnie z hasłem tytułowym- po to, żeby sprawdzić siebie. Nie mam jednak na myśli tego, czy jesteśmy w stanie „od zera do bohatera” nauczyć się, zdać i zapomnieć. Pod ‘bohaterstwem’ niech kryje się odpowiedzialność za nasze decyzje podejmowane w ciągu roku względem zajęć, kolokwiów i projektów, a także umiejętność wewnętrznego motywowania się do podejmowania wyzwań jakie stawia przed nami ten czas.
Powodzenia życzę wszystkim mocującym się z egzaminami i zaliczeniami, również tym- a może przede wszystkim tym, którzy w ciągu roku pracowali solidnie- ciężko, a może i z pasją?
PS- wpisy do indeksu są jak Pokemony. Zbierz je wszystkie!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz