czwartek, 23 kwietnia 2009

Święto Wszystkich Świętych

Niech będą z nami Wszyscy Święci…
/z fragmentami wiersza Danuty Wawiłow/

Na Marszałkowskiej,
na Kanoniczej
palą się znicze…
Pierwszy dzień listopada jest w Polsce dniem wolnym od pracy, nie ma również zajęć na uczelniach i młodzież studencka wyrusza pociągami na wszystkie strony świata aby zobaczyć się ze swoimi rodzinami i razem z nimi czcić pamięć bliskich, którzy odeszli:
Kwitną zniczami
ciemne chodniki.
Jesienne kwiaty,
błędne ogniki,
palą się znicze.
Mieszkający we Wrocławiu też często muszą udać się by dopełnić tradycji w innych częściach Polski skąd pochodzą oni sami, bądź rodzina.( szczęśliwie jeszcze nie spopularyzowały się wirtualne cmentarze….)
Dziesiątki, setki,
tysiące zniczy...
Nikt ich nie zliczy.

Od żywej ziemi,
od ciepłej ziem,
tym którzy w ogniu dla niej płonęli,
tym co zginęli w mroku i dymie
i nie wiesz nawet jak im na imię.

Składając wieńce, zapalając znicze w ciepłych słowach przywołujemy ulotne wspomnienia…pamiętając o zmarłych nie pozwalamy im odejść i nie powiedziałabym, że dajemy im nowe życie…ale po prostu taką małą nieśmiertelność(modląc się jednocześnie o tę wielką: życie wieczne dla nich)
Czy nie jest dobrze w tym miejscu również zastanowić się nad czasem, który poświęcamy naszym bliskim, czy nie za mało, czy nie nazbyt arogancko? Może warto częściej zapewnić ich całusem o stałej miłości, może warto przeprosić za wyrządzoną przykrość czy w gniewie rzucone słowo? Dbajmy o naszych rodziców, ukochanych, przyjaciół, przecież „tak szybko odchodzą”....
Podczas wspólnego wieczornego spaceru po cmentarzu otula nas ta mgła jesienna, ogrzewa ciepło milionów małych ogników, ilustracji ognia naszych serc i choć mróz listopadowy szczypie w nosy i drętwieją nam palce to nie zimno często wyciska nam z oczu słone krople.
Palą się znicze.
Przechodzą ludzie,
schylają głowy.
Wśród żółtych liści
listopadowych
palą się znicze…

Brak komentarzy: