czwartek, 23 kwietnia 2009

kolejny artykuł z archiwum publikacji

Czy masz prawo do „prawka”?

Szlaki Wszystkich Świętych zaprowadziły mnie, jak i dużą część studentów, poza granice Wrocławia, do miejscowości oddalonej o 50 km w kierunku Poznania. Z resztą, gdziekolwiek byśmy się nie wybierali za miasto, mógł nas uderzyć widok następujący- krzyżyki przydrożne i bijące od nich ciepło zostawionych zniczy. Same krzyżyki, może dobrze nam znane- przy fragmencie drogi, którą przejeżdżamy raz w tygodniu, przy ostrzejszych zakrętach, itp.-dzięki światełkom pamięci nabierają innego charakteru mijane mglistą listopadową nocą.

Jaką mogą mieć funkcje? Może mają coś wspólnego z krzyżami pokutno-pojednawczymi, które spotykało się w średniowieczu. Może są wyrazem pamięci o ofiarach tragicznych wydarzeń drogowych. Dla mnie jednak niczym światło słonecznego dnia jasna jest przestroga jaką niosą- na drogach asfaltowych tego świata giną ludzie i jeśli ty nie zachowasz ostrożności, nie masz wystarczających umiejętności, dasz się skusić na łamanie przepisów to skończysz podobnie.

W Polsce co roku w wypadkach drogowych ginie ponad 5 tys. Rannych zostaje dziesięciokrotnie więcej. Ponad tysiąc osób (z tych 5 tys.)to ludzie młodzi. W ub. roku młodzi ludzie, w wieku 18-24 lat, spowodowali ponad 7 tys. wypadków samochodowych, w których zginęło 860 osób, a motocykliści - 337, w których było 64 ofiary śmiertelne.

Natchnienie z drogi, którą przemierzałam, żeby odwiedzić bliskich zmarłych przerodziło się w perorę. I dobrze! Może zastanowimy się nad tym czy naprawdę umiemy sobie radzić za kółkiem zanim zaczniemy narzekać, że już trzeci, czy czwarty raz podchodzimy do egzaminu praktycznego na prawo jazdy. Może zdejmiemy nogę z gazu, chociaż droga jest prosta, a teren niezabudowany. Może zrezygnujemy z wyprzedzania. Może odpuścimy sobie rozmowy telefoniczne, czy smsowanie w trakcie jazdy oraz inne nieznaczne łamanie przepisów- nakaz włączonych świateł, piwko przed podróżą, jazda pod prąd jednokierunkowymi drogami…
Nie będę więcej wyliczać, powyższe są najpowszechniejsze. Powiem tylko, bez zagłębiania się w motyw predestynacji, że w czasie wakacji w wypadku tragicznie zmarł mój przyjaciel. Miał 21 lat i świat do niego należał, jak do każdego młodego człowieka. Nikomu nie życzę przeżyć z tym związanych, odczuć, które miotają się w rodzicach, bliskich, przyjaciołach, jeszcze długo po tym jak niejeden znicz przy przydrożnym krzyżyku się wypali.

Bądźmy raczej odpowiedzialni!

Brak komentarzy: